01 czerwca 2014

Blogowe WOW

Mieliśmy plan. Wiedzieliśmy jak dokładnie będzie wyglądał ten dzień. Spotkanie z blogerkami potem zwiedzanie Bydgoszczy i nocleg w hotelu... Jednak kolejny raz okazało się, że planować nie ma sensu...przynajmniej w moim przypadku!
Zacznę od tego iż jakieś 2 tygodnie przed całym wydarzeniem dowiedziałam się, że nie będziemy mogli zostać na noc w Bydgoszczy. Szkoda, no ale trudno. Mimo wszystko postanowiliśmy pojechać. Zwłaszcza, że ostatnimi czasy jakoś rzadko wyjeżdżaliśmy poza granice naszego miasta. Niestety okazało się, że to nie koniec niespodzianek. Mam chorobę lokomocyjna. Żyję z nią już tak długo, że przeszłam wszystkie możliwe metody zapobiegania tym strasznym dolegliwościom w czasie jazdy. Światełko w tunelu pokazało się 5 lat temu, kiedy to wracając znad morza do domu musiałam mieć przymusowy postój w Trójmieście. To był dramat. Jednakże Pani pracująca w aptece poleciła mi ówczesną nowość. Opaski, które poprzez uciskanie odpowiedniego miejsca na nadgarstku powodowały ustąpienie dolegliwości spowodowanych chorobą lokomocyjną. I wiecie co?! Pomogły! Po 15min uciskania tego punktu przez owe opaski okazało się, że czuję się dobrze i mogliśmy kontynuować podróż. Od tamtej pory nie ruszam się bez tych opasek z domu. Zwłaszcza jak jestem pasażerem.

Jadąc do Bydgoszczy siedziałam obok kierowcy. Śniadania nie zjadłam (przed długimi podróżami nigdy nie jem przed ani podczas jazdy) i opaskę na rękę założyłam. Byłam pewna, że owa podróż będzie wyglądała tak samo jak każda inna w przeciągu ostatnich 5 lat. Myliłam się. Ledwo zdążyliśmy wyjechać z Olsztyna, a ja już nie czułam się za dobrze. Z każdym kilometrem było jeszcze gorzej. Nie wiem ile przystanków mieliśmy. Całą drogę starałam się oddychać głęboko. W samochodzie ustawiliśmy niską temperaturę. Kacprowy spał, a Jadzia kolorowała więc było cicho. Niestety nic nie pomogło. Cała podróż do Bydgoszczy była horrorem. Męką. W pewnym momencie myślałam, że wysiądę i pieszo wrócę do Olsztyna. Jednym słowem- DRAMAT! 

Na Blogowe WOW dojechaliśmy spóźnieni. I to nie delikatnie. Znacząco. W trakcie mojej koszmarnej podróży dzwoniły do mnie organizatorki spotkania z pytaniami  czy przyjedziemy i czy mogą zacząć beze mnie. To bardzo miłe z ich strony. Kiedy weszłam do Park Hotel Bydgoszcz (tam odbywało się spotkanie), w najlepsze trwało już losowanie fantów. Nie chciałam przeszkadzać i wtrącać się w trakcie losowania, poza tym potrzebowałam również chwili aby dojść do siebie, postanowiłam więc usiąść z boku i poczekać na jej zakończenie. W tym czasie NieMąż razem z dzieciakami bawili się w najlepsze w "kąciku zabaw". Choć tak naprawdę były to 3 (!) pomieszczenia połączone ze sobą. Pierwsze pomieszczenie posiadało miejsce do malowania, układania puzzli oraz znajdowały się tam zabawki. Drugie posiadało kanapę, na której można było usiąść i poczytać dzieciaczkom bajeczki. Trzecie natomiast było wyposażone w duży basen z piłkami. Pierwszy raz widziałam tyle miejsca przeznaczonego dla dzieci. Inne hotele śmiało powinny brać przykład!

Po zakończeniu losowania nadeszła pora aby podejść, przedstawić się i przeprosić za spóźnienie. Organizatorki bardzo ciepło mnie przywitały, wręczyły 3 nagrody, które zostały po skończonym losowaniu oraz "pakiecik startowy". Jako, że jechaliśmy wiele godzin pierwszą czynnością jaką zrobiłam było zamówienie obiadu i jego konsumpcja. Potem nadeszła pora aby zapoznać się z innymi blogerkami. Problemu z nawiązywaniem kontaktu nie mam więc nie zastanawiając się długo ruszyłam prosto przed siebie od jednej do drugiej blogerki. Z każdą (chyba) zdążyłam zamienić kilka zdań kiedy to zaczęły się warsztaty z Panią ze Szkoły Rodzenia. Kolejnym punktem programu było dowiedzieć się czegoś więcej o pozycjonowaniu. I powiem Wam szczerze, że był to bardzo mądry i sensowny monolog. Specjalnie piszę monolog gdyż z wykładem miał mało wspólnego. Był to monolog przekazany w prosty i konkretny sposób. Z mnóstwem trafnych przykładów. Według mnie genialny. Skuszę się nawet i napiszę, że jeden z lepszych!

Kiedy przyszła pora na after party ja czułam się nadal kiepsko. W dodatku w drodze na spotkaniu musiałam zgubić chęci życia i marzyłam tylko o prysznicu i łóżku. Jadzia natomiast marzyła o obiecanym lodzie. Długo się nie zastanawiałam. Przeprosiłam dziewczyny, grzecznie się pożegnałam i ... przeżyłam kolejną fatalną trasę! Tym razem z Bydgoszczy do Olsztyna. Nie wiem co było powodem nawrotu mojej choroby. Zwalam winę na upał za oknem bo nic innego nie przychodzi mi do głowy. Dopiero po odespaniu i odpoczynku poczułam się lepiej.






















Uczestnicy spotkania
Blogowe WOW nie było zwykłym spotkaniem blogerek. Odbyła się na nim loteria, z której dochód przeznaczony był na chore dzieci



Patronat

6 komentarzy:

  1. Cieszę się, że mimo wszystko udało się dotrzeć. A choroby nie zazdroszczę. Oby to był jednorazowy nawrót.

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi było bardzo miło poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam że Biedaczko byłaś umeczona :-( ale miło mi było zamienić chociaż te parę słów :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuje przygód związanych z chorobą lokomocyjną. jednak fajnie, że dotarłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się,że jednak udało się dojechać.

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że jesteś!
Twoje zdanie jest dla mnie ważne dlatego jeżeli chcesz je wyrazić nie krępuj się :)