13 lutego 2015

Jesz w miejscu publicznym? To czemu dziwisz się innym?

Kobiety można podzielić na wysportowane i nie. Na wysokie i niskie. Na blondynki, brunetki i rude. Możemy również podzielić je na wegetarianki i miłośniczki mięsa. Kobiety można podzielić na mamy karmiące piersią i karmiące butelką. Te podziały znamy wszyscy. Jednak dzisiaj zauważyłam jeszcze jeden podział. Mamy (w każdym wiekui z różnym stażem w byciu mamą) można podzielić, na te którym przeszkadza publiczne karmienie piersią oraz te którym owa czynność nie przeszkadza. Nie wiem jaki procent kobiet wypowiadających się przeciwko karmieniu piersią w miejscu publicznym, karmiło naturalnie swoje dzieci (moze warto się temu przyjrzeć?!). Lecz nie o tym chciałam napisać.

Co w karmieniu piersią w miejscu publicznym jest takie nie na miejscu? Według niektórych kobiet kilka rzeczy. Swoją drogą jestem ciekawa co na ten temat sądzą mężczyźni? No ale wróćmy do kobiet.
Po pierwsze jest to mało apetyczne według osób obserwujących.
Z całym szacunkiem ale mało apetyczne to może wyglądać jedzenie. Ewentualnie mlaskanie i mówienie z pełną buzią niektórym osobom odbiera apetyt. Mało apetyczne może być wypluwanie przeżutego jedzenia na talerz. O dłubaniu w zębach podczas jedzenia nie wspomnę.
 Dziecko przestawione do piersi je z apetytem bo jest głodne. Jeśli ktoś ma problem z apetytem to niech nie zwala winy na głodne dziecko, a zamówi sobie inny danie lub sięgnie po jakieś ziła poprawiające apetyt. W ostateczności może najzwyczajniej w świecie odwrócić wzrok.

Kolejną sprawą jest oddelegowanie kobiet karmiących do specjalnych pokoi. Ok, jeżeli ktoś czuje taką potrzebę aby w zaciszu karmić swoje dziecko to ja nie mam z tym problemu. Jednak idąc do restauracji moim celem jest zjeść CIEPŁY posiłek. Nie wyobrażam sobie abym szła karmić na drugi koniec restauracji, do specjalnego pokoju, a moje jedzenie stygło na stole. Nie po to udałam się do restauracji. Idąc tym tokiem rozumowania może stwórzmy również pokoje dla osób mlaskających, siorbiących i hałasujących podczas jedzenia?! Nie oszukujmy się ale innym może przeszkadzać takie zachowanie.

Myślisz że kobieta karmiąca piersią specjalnie obnaża swój biust przed innymi? Serio? Widok roznegliżowanych panienek nikomu nie przeszkadza ale kobieta karmiąca naturalnie swoje dziecko wzbudza zgorszenie? Nie rozumiem tego toku myślenia. Czy naprawdę ktoś uważa iż mężczyzna może w erotyczny sposób spojrzeć na biust kobiety karmiącej naturalnie? Po pierwsze wątpię, że mężczyzna zauważy siedzącą trzy stoliki dalej kobietę karmiącą naturalnie. Po drugie nawet jeśli zauważy to wątpię by zaczął doszukiwać się jej biustu kiedy pewnie stolik przed nim siedzi jakaś kobieta z wielkim dekoltem. A po trzecie serio jakaś kobieta myśli, że wystawiając pierś do nakarmienia swojego dziecka naszym celem jest uwieść jakiegoś mężczyznę?

Kolejnym problemem jest niezasłanianie biustu podczas karmienia. Problemem dla innych. Ja tego nie robiłam. Wiesz czemu? Bo sama nie jadam posiłków pod pieluchą tetrową.

Mogę tak przytaczać mnóstwo tekstów, próbować odpowiadać na rożne teorie ale nie o to chodzi.

Chce Wam powiedzieć jedno.

Dorosły człowiek może jeść w parku na ławce, na przystanku, w autobusie, kawiarni, restauracji i plaży. Może jeść nawet w samochodzie. Ba! Może jeść przy innych ludziach! Dziecko (mały człowiek) nie może. Dla kobiety karmiącej wydzielane są specjalne pokoje, w których mają karmić swoje dzieci. Pokoje pod kluczem...

Szanuje innych ludzi którzy zdecydowali się jeść w miejscu publicznym. I chciałabym aby każdy człowiek szanował drugiego człowieka spożywającego posiłek. Nie ważne czy w autobusie, parku czy restauracji. A dziecko (w każdym wieku) to również człowiek. Z tą różnicą, że mały.

11 lutego 2015

TŁUSTY czwartek

Jutro jest dzień, na który czeka większość osób. Tłusty czwartek. Dzień, w którym bez wyrzutów sumienia wpierniczamy (dosłownie) paczki, oponki i faworki. Nie rozumiem fascynacji jutrzejszym dniem. Nie rozumiem jak można jednego dnia wciskać w siebie bez żadnych zahamowań tyle kalorii, oleju i mało smacznego (za to aromatyzowanego) "dżemu".