I przychodzi taki moment w życiu kiedy chce nam się zmian. Zwykle jest to nowa fryzura, element ubioru bądź nowa torebka. U mężczyzn przejawia się to... nie mam pojęcia czym :) Chodzi mi o to iż w momencie kiedy odczujemy potrzebę zmiany to zmieniamy najbliższe otoczenie i przemeblowanie jest maximum do czego się posuwamy. Choć w naszym przypadku przemeblowanie i malowanie ścian jest dość częste...
Niemniej jednak większe zmiany są analizowane trzy tysiące razy. Każdy scenariusz jest brany pod uwagę. Nie wspomnę o pieniądzach bo zapas ich musi być. Macie tak? Bo my nie... I nie wiem czy jesteśmy odważni czy może nienormalni i lekkomyślni... Choć mając dwójkę dzieci przy sobie jest to trochę lekkomyślne...
Nie byliśmy przygotowani. Kiedyś pomysł rzucony w naszą przestrzeń życiową był... i tyle. Teraz wydaje mi się, że musieliśmy poczekać aż dojrzeje. I dojrzał do tego stopnia, że NieMąż kilka dni temu, w świetle słońca stanął w drzwiach. Stanął i powiedział, iż nadszedł czas zmian. Jak dla mnie super! Lubię zmiany. Lubię kiedy coś się dzieje. Nie szukam czarnych scenariuszy, nie utrudniam i nie podcinam skrzydeł. O nie! Wprost przeciwnie wspieram całą sobą. Nigdy nie jest za późno, żeby coś zmienić w swoim życiu.
No i się stało. Zmieniamy naszą przestań życiową. Nowe propozycje, nowe pomysły, nowa energia. Czy się boimy? Trochę pewnie tak. Kiedy starasz się zmienić swoje życie o 180stopni mając dwójkę dzieci przy sobie, strach jest. To normalne. Jednak nie możemy pozwolić aby strach paraliżował nas i nie pozwalał działać... My postanowiliśmy! Zmiana jest tym czego nam teraz potrzeba. O czym marzymy i do czego dążymy. Chcemy żeby było lepiej. Chcemy mieć więcej pieniędzy. Chcemy znaleźć swój własny kawałek podłogi. Chcemy lepszego jutra dla dzieci i dla nas.
Jesteśmy taką rodziną, która jak coś robi to na wysoką skalę. Nie dość, że czekają nas poważne zmiany życiowe to jeszcze podejmujemy wyzwania i nowe zadania. Nie wszystkie muszą przynieść
nagrodę w formie pieniędzy (choć miło byłoby). Czasami liczy się poczucie spełnienia. Niekiedy ważniejszy jest sam fakt, że dałeś radę. Doprowadziłeś sprawę do końca bądź uśmiech na twarzy po całym dniu...
Terasz będę apelowała do osób, które nas znają. Nie wierzysz, że nam się uda? Chcesz mi otworzyć oczy? Uważasz, że zapędzimy się i nie damy radę wyjść z tego? Uważasz, że zostaniemy z długami? Chcesz swoim zachowaniem, słowem bądź samymi minami podciąć mi skrzydła? Jeśli taki masz zamiar to DARUJ SOBIE! Nie musisz w nas wierzyć. Nie musisz nam pomagać. Nie musisz nawet dopytywać się jak dajemy sobie radę! W naszym życiu bywało różnie i wychodziliśmy z różnych kłopotów. Nie poddamy się i będziemy walczyć o to w co wierzymy. Będziemy spełniać marzenia! Będziemy szczęśliwi !!!
Walczcie o swoje szczęście! Bo to czy będziecie szczęśliwi czy też nie zależy TYLKO (!) od Was!
No i brawo, brawo , brawo!!!!!
OdpowiedzUsuńJa mam mnóstwo pomysłów na zmiany: jedne spisuję inne niestety nie ale i tak nieco brak mi odwagi albo i właśnie środków do zrealizowania tych moich planów.
Ostatnio jednak kopnęłam się w dupsko dość mocno a drugiego kopniaka motywacyjnego dodała Hubisiowa mama i małymi kroczkami będę dążyła do realizacji moich planów.
Ciekawa jestem Tych Waszych planów niezmiernie:) Zdradzisz coś?
wszystko w swoim czasie :) Póki co ciiiiiiii ;)
OdpowiedzUsuńDomek budujecie??? Firmę otwierasz??? Karola, no nie bądź taka, napisz coś :-)!
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie! Mi się marzą zmiany. Ale ten strach... ;/
OdpowiedzUsuńO jednej zmianie wiem, ale ta kolejna o której myślę jest zajebista!
OdpowiedzUsuńPo prostu będę z wami skakała do sufitu ze szczęścia ;)
Czekam na dalsze informacje ;)