Jutro jest dzień, na który czeka większość osób. Tłusty czwartek. Dzień, w którym bez wyrzutów sumienia wpierniczamy (dosłownie) paczki, oponki i faworki. Nie rozumiem fascynacji jutrzejszym dniem. Nie rozumiem jak można jednego dnia wciskać w siebie bez żadnych zahamowań tyle kalorii, oleju i mało smacznego (za to aromatyzowanego) "dżemu".
Ja pączków nie lubię. Fakt czasami (sporadycznie) mnie najdzie i zjem jednego. Jednak bez chwil uniesienia. Bez uśmiechu na twarzy i bez pomrukiwania jak to rozpływa mi się w buzi. Bo wybaczcie ale nie widzę nic apetycznego w tym jak tłuszcz ewentualnie lukier, który znajduje się na pączku rozpływa mi się w buzi. Nie lubię marmolady. Zwłaszcza tej różanej, która śmierdzi już z daleka. W sumie to na samo wspomnienie zapachu oleju unoszącego się w powietrzu w sklepach robi mi się niedobrze. O wkurzających pytaniach nie wspomnę. "Ile pączków zjadłaś"? Serio, to takie istotne czy Kaśka z parteru zjadła 4, a kolega z pracy 3? Dlaczego każdy się o to pyta? I dlaczego wszyscy dziwnie na mnie patrzą kiedy odpowiadam "żadnego"? Tak słyszałam tekst o pechu jeżeli nie zjem żadnego pączka. Słyszałam również historyjki o tym, że należy zjeść chociaż jednego żeby rok obfitował w szczęście. Dla mnie to dorabianie ideologi do chęci obżerania się mało zdrowymi pączkami. Masz ochotę zjeść pączka? To zjedz!
Pączków nie jadam. Oponek również. Na faworki jeszcze się skuszę lecz nie stoję pół nocy w kuchni by zużyć litry oleju i zasmrodzić mieszkanie aby następnego dnia zasiąść w fotelu i je jeść.
I wiecie co?
Dobrze mi z tym!
źródło |
a my nie jadamy tych sklepowych, odkąd zaczęłam sama smażyć sklepowe mi już nie smakują. Konfitury różanej nie cierpię również. Mój mąż też twierdzi że kupnych nie lubi odkąd zasmakował moich wyrobów. Robię serowe, wrzucam mało cukru, bo dosłodzić zawsze można, kieliszek w domu naszym służy tylko i wyłącznie do ich wycinania dzięki temu po tłustym czwartku można powiedzieć że zjadło sie ich 20 a w rzeczywistości były by to góra 3 sklepowe :) Ale popieram Twoją opinię napędzania "chujozy" z niewiadomego powodu....Nie sądzą żeby dzień pączka/tłusty czwartek był dniem o którym trzeba mówić już tydzień wcześniej i roztrząsać go jeszcze przez tydzień po fakcie. pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń"Chujozy" <3
Usuńjadłam Ilony serowe pączki i są mega, mega pyszne :)
UsuńJa do tej pory jeśli robiłam to robiłam oponki pieczone w piekarniku. Bez tłuszczu i bez marmolady różanej (choć ja lubię smak tej prawdziwej ale takiej to ze świeczką szukać) :D
OdpowiedzUsuńKażdy ma prawo decydować o tym, czy je, czy nie. My lubimy od czasu do czasu, ale już np. o wiele bardziej smakują nam rogale. A jak pączki, to raczej te robione w domu.
OdpowiedzUsuń