Jestem chwilowo bez auta. Przez jakiś czas będę musiała sobie radzić bez niego. Niby nic wielkiego, przecież tyle osób radzi sobie bez czterech kółek. Jednak ja, która jeździ autobusem czasami i to na pewno nie zimą, przeżyłam dzisiaj wstrząs. Nie miałam pojęcia ile musi znieść osoba jeżdżąca komunikacją miejską z dziećmi. Nie miałam pojęcia jakim to trzeba być dobrym człowiekiem żeby z dziećmi wybrać się w taką podróż. Postanowiłam napisać jakie cechy powinna mieć osoba.
Przeczytaj zanim wybierzesz się w taką podróż!
1. Cierpliwość i kreatywność. Nie miałam pojęcia że autobusy w godzinach szczytu się aż tak spóźniają! Tragedia. Staliśmy na przystanku zmarznięci. Skakałam z dziećmi, biegałam i wygłupiałam się, a wszystko po to żeby choć trochę je rozgrzać i zabawić do przyjazdu autobusu.
2. Odporność na smród. Tak, dobrze czytacie. To nie jest brzydki zapach! Jadąc autobusem chcąc nie chcąc każdy jest zmuszony do wąchania smrodu. Zapach potu, brudnych ubrań i perfum, które tak mi się wydaje mają zamaskować wcześniej wymienione zapachy, nie można zaliczyć do przyjemnej woni.
3. Spokój. Tylko on Cie uratuje kiedy próbując wysiąść z autobusu (albo wsiąść) musisz przeciskać się (z wózkiem!) przez tłum rozszalałych starszych osób walczących o odpowiednie miejsce w autobusie. A to nie wszystko! Spokój może Cię uratować również wtedy kiedy rozszalały tłum starszych osób przepycha się i każe Ci się przesunąć choć przed Tobą jest wózek, w który jesteś wciśnięta, a obok Ciebie drugie dziecko, które szuka miejsca do siedzenia. Spokój może Cię uratować kiedy inne osoby NAMOLNIE zwracają uwagę Twojemu dziecku żeby usiadło daleko od Ciebie. Spokój może Cię uratować kiedy całą drogę tłumaczysz dlaczego nie możesz pójść na koniec autobusu żeby tam postać.
4. Gibkość, siła i pomysłowość. Te cechy (wszystkie na raz) potrzebne są żeby wysiąść z autobusu (lub do niego wsiąść) z wózkiem i dzieckiem obok. Dlaczego? A no dlatego, że rozszalały tłum starszych ludzi przepycha się walcząc o miejsce, drzwi autobusu zamykają się automatycznie (musisz uważać żeby nie przycięły Ciebie, wózka lub dziecka. Lub co gorsza żeby dziecko nie zostało w autobusie kiedy Ty jesteś na zewnątrz lub odwrotnie) oraz musisz z wózkiem w jednym ręku oraz dzieckiem w drugim zwinnie wskoczyć na chodnik. Dlaczego? A no dlatego iż kierowca zaparkuje tak daleko chodnika, a zarazem tak blisko, że nie zmieścisz się z wózkiem aby wejść na jezdnie, z której potem weszłabyś na chodnik. Nie dasz rady również przeskoczyć z autobusu na chodnik dlatego że odległość jest za duża (oczywiście z wózkiem w jednym ręku, a dzieckiem w drugiem. No i nie zapominajmy o tłumie starszych osób!). Musisz zwinnie, pomysłowo, gibko i co najważniejsze szybko obrać strategie jak tego wszystkiego dokonać i uwolnić się z autobusu.
5. Dobry humor. Tak, w autobusie to trzeba go mieć koniecznie. I nie ma, że jesteś zmęczona. Szef na Ciebie nakrzyczał lub miałaś zły dzień! No i co z tego? W autobusie musisz tryskać dobrym humorem żeby zabawić dwójkę dzieci, znaleźć rozwiązanie z trudnej sytuacji dziecka oraz z uśmiechem na twarzy odpowiadać na wszystkie nurtujące 6 letnią dziewczynkę pytania oraz zagadywać znudzonego w wózku dwulatka. wszystko naraz oczywiście. Bez dobrego humoru NIE DA RADY!
6. Strategiczne myślenie. Jeżeli posiadasz jakieś zakupy to zastanów się jak nie zgubić ich podczas wsiadania lub wysiadania. No i pamiętaj o złodziejach. Z jajkami w reklamówce lepiej autobusem nie jeździć. Ja wiem, że wielbłąd i mama potrafią wszystko przenieść z punktu A do punktu B ale jajka sobie daruj!
7. Energię. Kiedy już wysiądziesz z autobusu nie ma zmiłuj. Wróć do domu z dziećmi i baw się. No tak, przecież one nie są zmęczone. Musisz rozebrać się, je, a potem zrobić jedzenie i usiąść na podłodze gotowa do układania, przekładania, odgrywania ról, kolorowa i bóg wie czego jeszcze.
Jeżeli jesteś gotowa na to co Cię czeka w autobusie to ALLELUJA I DO PRZODU!
Kochana ja mam tak codziennie :) witaj w moim świecie :)
OdpowiedzUsuńNie wiem co odpowiedzieć. Ludzie są naprawdę straszni!
UsuńNormalnie jakbyś pisała o olsztyńskiej linii numer 15 :-)
OdpowiedzUsuńTRAFIŁAŚ! :) Jechałam 15 wszędzie :)
UsuńOj Taj uwielbiam podrożować komunikacją miejską z dwójką dzieci😊 Dosowadczam wtedy takiej nauki o zbyciu jak nigdy wcześniej...nie ma co podróże kształcą😂
OdpowiedzUsuńmasz absolutną rację. Nauczyłam się żeby jajka kupować w pobliskim sklepie. Co więcej nauczyłam się, że nie ma się wpływu na innych ludzi, których mijam w autobusie. Jedynie co mi pozostaje to uśmiechnąć się do nich i życzyć im miłego wieczoru.
Usuńpoza tym nie wiem czego jeszcze się nauczyłam, za to mogę Ci powiedzieć, że Jadzia dowiedziała się wtedy wiele o śmierci (całą drogę pytała i dociekała co jak i dlaczego :) )
W Toruniu jakoś tak tego nie widać, chociaż nieraz są autobusy przepełnione, ludzie starają się wsiąść za wszelką cenę, chociaż widać, że nie ma już miejsca, a wysiąść zaś też mają problem, bo nie ma, jak przejść.
OdpowiedzUsuń