Rodzicielstwo bliskości (Attachment parenting) to termin utworzony przez William'a Sears'a. Jest to filozofia oparta na teorii przywiązania w psychologii rozwojowej. Mówi ona, że dziecko nawiązuje z rodzicami więź emocjonalną, która ma wpływ na całe jego życie. Kiedy rodzic jest dostępny dla dziecka i wrażliwy na jego potrzeby buduje tym samym bezpieczny styl przywiązania, a to sprzyja rozwijaniu się dziecka. W rodzicielstwie bliskości można wyróżnić 7 filarów. Są to filary, które mają pomóc nam, rodzicom, przełożyć je na nasze życie. Wspomóc i dostosować do naszego życia. To nie jest 7 kroków, które należy wykonać ażeby można było siebie nazwać rodzicem bliskości. Wprost przeciwnie, jest to 7 narzędzi, które mają nam pomóc i nakierować w budowaniu pozytywnej więzi z dzieckiem.
Tymi 7 filarami są:
1. Bliskość od narodzin
2. Karmienie piersią
3. Noszenie dziecka
4. Reaguj na płacz
5. Spanie przy dziecku
6. Równowaga i wyznaczanie granic
7. Wystrzegaj się "treserów" dzieci
Tyle w teorii bo w praktyce to coś więcej. Rodzicielstwo bliskości (dla mnie) jest harmonią. Jest naturalna i przystępna dla każdego. Nie trzyma się sztywnych reguł i niczego nie nakazuje. Nie mówi co robić i jak się zachować. Pokazuje jedynie co jest ważne. Pozwala spojrzeć na sprawy z innej strony. Jest jak oddychanie. Robisz to ciągle nie zastanawiając się nad tym. Nie kontrolując tego. Czasami zdarzy Ci się wziąć kilka głębszych oddechów ale po chwili i tak wracasz do naturalnego oddychania. I tak jest też z rodzicielstwem bliskości. Korzystasz z różnych rad. Słuchasz cioci, babci, taty i koleżanki. Sprawdzasz na dziecku czy się sprawdzą ich metody. Modyfikujesz. Aż w końcu stwierdzasz, że nie leży to Tobie. Nie możesz już słuchać płaczu. Wymyślasz więc swój sposób. Swoją drogę, która jest zgodna z tym co podpowiada Tobie serce. Nie kłóci się ona z Tobą i Twoimi przeczuciami. To instynkt. Ma go każda mama.
Rodzicielstwo bliskości to akceptacja siebie i swojego dziecka. Szanowanie uczuć swoich i dziecka. Bo przecież czuję. Bywam zła, wściekła, wkurzona. Rozdrażniona, podirytowana, rozżalona i zatroskana. Bywam także szczęśliwa, rozbawiona, wesoła, wzruszona, zachwycona i zadowolona. Pozwalam sobie czuć. Nie neguje. Nie ukrywam. Akceptuje swoje emocje. Dlatego też pozwalam na to moim dzieciom. Jestem zawsze przy nich kiedy mnie potrzebują. Jestem bo chcę. Nie bagatelizuje ich uczuć. Chcę okazać tyle uwagi ile tego potrzebują żeby wiedzieli, że w przyszłości jestem o każdej porze dnia i nocy by im pomóc. Kiedy potrzebują bliskości przytulam. O długości przytulenia decyduje dziecko. Nie odganiam po chwili mówiąc"ok już". Przytulam aż samo nie odejdzie. Aż samo stwierdzi, że już mu wystarczy. Spędzam z nimi czas bo lubię. Wspólnie bawimy się, czytamy, skaczemy i kolorujemy. Staram się aby wspólny czas sprawiał radość zarówno mi jak i im. Bo jeśli chcę mieć z nimi dobry kontakt kiedyś i chcę by przychodzili do mnie z chęci a nie z przymusu, to muszę pokazać im, że tu i teraz lubię przebywać z nimi. Muszą to poczuć. Nie mogę oczekiwać, że w przyszłości będą chcieli ze mną być skoro ja podczas ich dzieciństwa nie chciałam być z nimi. Staram się słuchać, a nie tylko słyszeć. Traktuje ich jak pełnoprawnych ludzi. Bo przecież nimi są. Na razie są mali i trzeba im tłumaczyć wiele. Pokazywać jak można poradzić sobie z trudnościami. Pomóc w nazwaniu uczuć i poradzeniu sobie z nimi. Ukazać im piękno świata i poszerzać horyzonty. Dzięki rodzicielstwu bliskości uświadomiłam sobie, że oprócz tego, że uczę ich, to uczę się przez to sama. Uczę się być lepszym człowiekiem.
W sobotę (18.10.14) będę w Warszawie na II Konferencji Bliskości. Bardzo ważna dla mnie data. Spotkam się tam ze wspaniałymi ludźmi, którzy obrali ten sam kierunek co ja. Posłucham mądrzejszych ode mnie i mam nadzieje wyniosę mnóstwo wiedzy. To będzie moja pierwsza Konferencja Bliskości i mam nadzieję, że nie ostatnia. Przebieram nogami i z uśmiechem na twarzy czekam do wieczora, kiedy to zapakuje się w samochód i wyruszę.
Wspaniałego weekendu!
W sobotę (18.10.14) będę w Warszawie na II Konferencji Bliskości. Bardzo ważna dla mnie data. Spotkam się tam ze wspaniałymi ludźmi, którzy obrali ten sam kierunek co ja. Posłucham mądrzejszych ode mnie i mam nadzieje wyniosę mnóstwo wiedzy. To będzie moja pierwsza Konferencja Bliskości i mam nadzieję, że nie ostatnia. Przebieram nogami i z uśmiechem na twarzy czekam do wieczora, kiedy to zapakuje się w samochód i wyruszę.
Wspaniałego weekendu!
ale Ci zazdroszczę tej konferencji ... i Ja czytałam tą książkę, dostałam ja od położnej i uważam, ze jest świetna a właściwie genialna .... i gdy ją przeczytałam stwierdziłam, ze pomimo iż nie wiedziałam to swoje dzieci wychowywałam wg rodzicielstwa bliskości i teraz z Tomkiem robię to samo ... spędzamy ze sobą tyle czasu ile się da, od maleńkiego robiłam wszystko aby był szczęśliwym dzieciątkiem .... moja mama ciągle mówiła nie nos bo przyzwyczaisz nie będzie chciał sam spać, a ja nie umiem słuchać jak on w łóżeczku płacze, boli mnie serce muszę go wziąć na ręce i potulić .... teraz on sam już mi daje znać (pomimo, że ma dopiero 11 m-cy) kiedy dość, kiedy go położyć, chociaż zdarza sie ze zasypia na rękach, zdarza się że nie trzeba tulić .... jest szczęśliwym maluchem bo wie, że zawsze jestem przy nim kiedy mnie potrzebuje, czy to jest dzień czy noc to zawsze jestem pod ręką .....
OdpowiedzUsuńI jak tam po konferencji?
OdpowiedzUsuń--
nvc