01 sierpnia 2014

Urodzinowy piknik niespodzianka


Jako, że moja Jadzia jest z marca, a Kacprowy z listopada, wiadomym jest że na piknikach urodzinowych w plenerze mogę jedynie bywać. Nie będzie mi dane urządzić takich urodzin moim dzieciom. Chcąc nie chcąc pozostało nam tylko bywać na takich imprezach... Tak myślałam jeszcze do niedawna. Okazało się, że BARDZO dobra koleżanka (siostra z wyboru bym nawet rzekła) poprosiła mnie i urządzenie takowego przyjęcia niespodzianki dla jej córki. Nie myślałam długo. Od razu się zgodziłam!

Pomysłów miałam tysiące. Nie sztuką jest wydać wielkie pieniądze w przygotowanie takiej imprezy. Sztuką jest zrobić mega udany piknik wkładając w niego więcej serca i czasu. I ja tak właśnie zrobiłam.

Pierwszą istotna sprawą było załatwienie animatorki, która zajęłaby się dzieciakami i umiliła im czas. Zastanawiacie się pewnie po co animatorka na pikniku nad jeziorem. Ano po to, żeby dzieciaki miały dodatkową atrakcję. W wodzie będą miały czas się popluskać. Tu śmiało mogę powiedzieć, że trafiła nam się urocza dziewczyna. I pomimo iż dzieciaki najpierw nie mogły się doczekać aż wskoczą do wody to koniec końców kiedy po 2 godzinnej zabawie animatorka zabrała swoje rzeczy i odjechała, to dzieci po 30min pluskania siedziały na kocach i przynudzały. Uważam zatem, że pomysł był w 100 procentach trafiony!

Kolejną równie ważną sprawą był poczęstunek. Wymyślenie jadłospisu na piknik na plaży nie było problemem. Kanapeczko-koreczki sprawdziły się idealnie. Małe kwadraciki z tostów, które dzieci wciągały bez zastanowienia okazały się hitem. Zwłaszcza po zabawach w wodzie. Nie mogło zabraknąć czegoś słodkiego, a że jestem fanką domowych wypieków to postawiłam na nie. Przygotowałam więc mini muffinki z ciasteczkami oraz cytrynowo-budyniowe. Idealne by chwyciły je mniejsze rączki i bez problemu mieszczące się w buzi. Dodatkowo postawiłam na owoce. Wiedziałam, że muszą to być takie, których nie trzeba kroić i do których nie będą przylatywały osy. Borówki i winogrona były idealne. Jeżeli chodzi o napoje to postawiłam na zwykłą niegazowaną wodę oraz na własnoręcznie zrobioną wodę pomarańczową.

Wszystko ułożyłam na kawałku dykty przykrytym jednorazowym obrusem, który przywiozłam ze sobą. Na tym poustawiałam talerzyki, widelczyki i różowe kubeczki jednorazowe. Uważam plastikowe naczynia za bardzo wygodne w takiego rodzaju imprezach. Niestety wydają mi się mało gustowne. Nie ma co się oszukiwać. Zamiast dodawać uroku to szpecą. Dlatego też wpadłam na pomysł by widelczyki i kubeczki przystroić. Wydaję mi się, że wyszło super. Na dowód tego, że nie tylko ja tak myślałam powiem Wam, że docenili mnie rodzice, a mama jubilatki zabrała je do domu by umyć i odłożyć do kolejnej imprezy. Mega! 
Podczas takowych spotkań dzieci nie może zabraknąć słomek. Kolorowych i grubych. Oraz chusteczek. Jako, że solenizantka uwielbia wszelkie zwierzaki, wiedziałam iż takowe chusteczki muszę zdobyć. Poszukałam, poszperałam i znalazłam. 

Wisienką na torcie tego przyjęcia miały być napompowane balony z helem ułożone w formie loda w wafelku. Niestety okazało się, że nie przetrwały nocy... Nie mam pojęcia dlaczego hel ulotnił się z balonów. Ratowałyśmy się zwykłymi napompowanymi balonami. Dookoła naszego "stołu" rozłożyłam koce i zabawę można było zaczynać.

Powiem Wam szczerze, że nie spodziewałam się, że innym rodzicom aż tak spodoba się taka forma urodzinowego przyjęcia. Co więcej jubilatka była szczęśliwa, a jej mama powiedziała iż super wyszło. A nie jest osobą, która skłamie żeby przykrości nie zrobić. Dlatego też jestem dumna z siebie! A co mi tam! Wykonałam kawał dobrej roboty!

Własnoręcznie ozdobione kubeczki

Prześliczne chusteczki w zwierzaki

Muffinki wyłożone były w ostatniej chwili co by słońce ich nie rozpuściło


5 komentarzy:

  1. hel jako cząsteczka jest drobniejszy od powietrza (tak po krótce...) i nawet jak masz idealnie zawiązany balon to lotni się przez całą powierzchnię balona...dlatego niestety te baloniki z festynó długo nie wytrzymują...A przyjęcie super! Mój Żuk też z listopada - jedyne co nam pozostaje to wieeeeellkie ognicho!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie wyglądają ozdoby. Nam zostaje sala zabaw albo dom na urodziny -luty ;)
    Najważniejsze, ze wszyscy byli zadowoleni :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda to bardzo fajnie. Ja też ze względu na Ali styczniowe urodziny raczej nie będę miała okazji się wykazać w tym temacie. Choć kto wie? Może jakiś spontan zrobię?

    OdpowiedzUsuń
  4. Te kubeczki są po prostu cudne, uwielbiam takie pomysły DIY :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudnie, też bym chciała takie przyjęcie ;)
    P.

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że jesteś!
Twoje zdanie jest dla mnie ważne dlatego jeżeli chcesz je wyrazić nie krępuj się :)