15 kwietnia 2014
Czerwona droga do Sabaiby
Do Teatru trzeba dorosnąć. Nie lubiłam chodzić do teatru. Nie wiem czy to dlatego, że kojarzył mi się ze szkolnym obowiązkiem, czy może repertuar był słabo dobrany. Teraz to się jednak zmieniło. Odkąd zaczęłam chodzić z Jadzią do Teatru Lalek nie mogę się doczekać kolejnych wizyt. Teatr (dla mnie) jest miejscem magicznym, oszałamiającym pomimo braku reflektorów i przede wszystkim dostojnie swojskim. Cieszę się, że Jadzia również pokochała teatr.
Uwielbiam klimat naszego Teatru im. Stefana Jaracza. Począwszy od budynku, do którego prowadzą nas przepiękne schody. Wyglądają jak schody zamku królewskiego, które prowadzą nas do bram, po przekroczeniu których przenosimy się w magiczny świat poezji, prozy, komedii lub dramatu. Wybór do jakiego świata chcecie się przenieść zależy od Was. Może wydać Wam się to śmieszne ale lubię czuć zapach teatru. Nie napisze Wam czym on pachnie lub do czego ten zapach jest podobny. Nie da się. Teatr pachnie kostiumami, sceną, szatnią, plakatami z repertuarem na najbliższe dni i unoszącą się atmosferą ekscytacji.
Miałam to szczęście być szczęśliwą posiadaczką dwóch biletów na spektakl "Czerwona droga do Sabaiby". Początkowo miał być to romantyczny wieczór z mym NieMężem. Jednak koniec końców był to luźny wieczór z koleżanką przepełniony śmiechem, rozmowami oraz przemyśleniami. Tego mi było trzeba!
"Czerwona droga do Sabaiby" jest historią żołnierza Fabiana Romero, który gubiąc się w drodze powrotnej do domu odnajduje czerwoną drogę prowadzącą do wsi. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że jest to wieś z przeszłości. Wieśniacy, którzy spotykają go na swej drodze są przerażeni słysząc jego imię. Kiedy dowiadują się kim była matka żołnierza zaczynają szeptać, że przyszedł kogoś pomścić.
Zostajemy przeniesieni razem z Fabianem Romero w przeszłość. I zarówno on jak i my przyglądamy się historii jego matki i ojca. Nie myślcie sobie, że historię tę łatwo przewidzieć. O nie! Występuje w niej król i zła królowa, poddani i nieszczęśliwa kobieta, której mąż przepija wszystko co posiadają. Wydawać by się mogło, że wśród tej złości, smutku, zdrady, namiętności i zbrodni nie ma miejsca dla Fabiana Romero. Nic bardziej mylnego. Zła królowa przesiąknięta złością i chęcią posiadania tego czego mieć nie może, zachowuje się nieobliczalnie. Zrobi wszystko ażeby przybliżyć się do upragnionego celu. Natomiast król zakochany w nieszczęśliwej kobiecie łudzi się iż będą szczęśliwi i dostanie w końcu to o czym tak bardzo marzy. Jeżeli chodzi o nieszczęśliwą kobietę to stoi ona przed ciężkim wyborem między miłością a rodziną. Nie bez znaczenia jest też rola wieśniaków, którzy swym okrucieństwem niszczą wszystko dookoła. Wszystko w tej sztuce jest czerwone od krwi i pragnienia. Jedni pragnienie czują w głowie, drudzy w sercu, a jeszcze inni niżej. Każda postać jest powiązana ze sobą, a w tym wszystkim odnajdujemy jeszcze postać Fabiana Romero.
Przygaszone światło dodaje sztuce mrocznego charakteru. Aktorzy, którzy oprócz swym ciałem, grają również głosem jak i ciszą pomiędzy słowami. Tekst, który raz bawi, a raz stawia do pionu powoduje chwile zadumy po skończonym występie. Spektakl "Czerwona droga do Sabaiby" jest grą słów, kolorów i gestów przepełnioną symbolami.
Nic nie jest takie jakie wydawać by się mogło gdyż punkt widzenia zależy pod punktu siedzenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:)
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć :) Oj, jak ja bym chciała udać się na dobry spektakl w doborowym towarzystwie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń