04 listopada 2013

Wypraw do lasu już więcej wymyślać nie będę!

"WYMYŚLIŁAŚ!." Tak powiedział mój NieMąż kiedy 40min kręciliśmy się po lesie. Tak wymyśliłam! Długi weekend przeznaczyliśmy na odpoczynek. Zwłaszcza, że ostatnie tygodnie u nas intensywne (zwłaszcza weekendy). Po dwóch dniach zmieniania miejsca leżenia postanowiłam, że wychodzimy! I to nie byle gdzie! Wiedzieliście, że koło Olsztyna postawiona została wieża widokowa? Bo my wiemy od jakiś 2 miesięcy tylko nigdy nie mogliśmy się tam wybrać. Dlatego niedzielne popołudnie (po dwóch dniach gnicia w domu) było idealnym momentem na spacer. Zjedliśmy obiad i sruuu ...


Wieża widokowa znajduje się nad Jeziorem Kielarskim, które leży gdzieś między Rusią a Bartążkiem... w lesie... za jeziorem Bartążek :) Tyle powiedziałam NieMężowi i ruszyliśmy. Zapomniałam jeszcze dopisać, że powiedziałam, że wiem gdzie to jest i na pewno znajdziemy :)
Pojechaliśmy. Wjechaliśmy od strony Bartążka, potem wjechaliśmy do Rusi... W Rusi skęciliśmy w prawo i jechaliśmy leśną drogą aż nam się ona skończyła... Oczywiście wykręcić naszą Cytrynką nie było łatwo ale NieMąż dał radę (nie tylko z wykręceniem ale i mi ją dał) Cofnęliśmy się i pojechaliśmy w las. Nie wiem gdzie bo ja w lesie to jedynie zgubić się potrafię. Coby nie było jeździliśmy po tym lesie ze 40min. Kacprowy zasnął, Jadzia przysypiała, a nasz Rudofl (pies) piszczał... NieMąż mówił, że zwierzynę wyczuł :) Kiedy tak jechaliśmy przed siebie wąską dróżką NieMąż patrzył co chwile na mnie... patrzył wymownie. Aż w końcu nie wytrzymał i oznajmił: "Wymyśliłaś!Znowu... Ty to zawsze coś wymyślisz". W sumie ma rację bo to nie pierwsza nasza wyprawa do lasu wymyślona przeze mnie. Kiedyś wymyśliłam, że w niedzielne popołudnie pójdziemy na grzyby. Podjechaliśmy na parking, który znajdował się w lesie przy wyjeździe z Olsztyna na Dywity. Weszliśmy tam ... a wyszliśmy przy schronisku :) Oczywiście ja prowadziłam zarzekając się, że wiem gdzie idę.
Kolejnym moim pomysłem było dojście w Stegnie przez las na dziką plaże. Doszliśmy... ale do Sztutowa. Ja z brzuchem, Jadźka w wózku, a NieMąż kostkę skręcił. Oczywiście kto prowadził? JA!

Tym razem kierował NieMąż i w ruch poszły telefony z internetem. Wieżę widokową znaleźliśmy choć powiem Wam że łatwo nie było. Zaparkowaliśmy, psa wypuściliśmy (coby pobiegał), dzieci wyjęliśmy z fotelików i... wpadłam na pomysł, iż nakręcę filmik dla Was.   Miejsce wprost wymarzone na piknik! Więc telefon w dłoń, naciskam kamerę potem play i zaczynam gadać. Pokazuje, Jadzia zamki buduje, z NieMężem dyskutujemy, opowiadamy. Zasapani (bo jednak kawałek drogi od parkingu do wieży jest) wchodzimy na wieże. Nagrywam widoki, pokazuję co pies i dzieciaki robią aż tu nagle patrzę ... a cholieeeeera nie włączyłąm nagrywania! NieMąż parsknął śmiechem i powiedział, że normalka. Ja zła! Filmik nie nagrany, zdjęcia nie zrobione...

Czy warto tam pojechać? Zebrać znajomych i udać się tam na piknik z grillem w słoneczny dzień czemu nie?! My pojechaliśmy, zabłądziliśmy, znaleźliśmy, doszliśmy, zgłodnieliśmy i wróciliśmy... Jedyny plus, że Kacprowy się wyspał i pies pobiegał.

Jak tam dojechać? wyjeżdżacie z Olsztyna od strony Tęczowego lasu i jedziecie tak długo aż po prawej stronie zobaczycie znak Parkingu w lesie. Wjeżdżacie tam, parkujecie i idziecie w dół aż dojdziecie do celu.

Tak wiem, wiem. Prosto brzmi :) Obiecuję, że żadnych wypraw do lasu już wymyślać nie będę! 

2 komentarze:

  1. ahahaha! dobra wycieczka! :D
    ja już mam zakaz "organizowania" tras od dłuższego czasu... ;)

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że jesteś!
Twoje zdanie jest dla mnie ważne dlatego jeżeli chcesz je wyrazić nie krępuj się :)