Siedem lat. Siedem długich a jakże krótkich lat. Lat, w których poranki zaczynały się o godz 5 rano, w porywach o 6-tej, Twoim uśmiechem na twarzy i słodkim słowem "aaaam". Tyle lat, podczas których wspólnie jadłyśmy przygotowane wcześniej obiady, desery i kolacje śmiejąc sie i brudząc całą kuchnie przy tym. Czas, w którym każdy dzień był intensywniejszy niż z pozoru wyglądał, a każda noc spokojniejsza kiedy spałaś obok.
Dopiero tyle lat minęło a wspomnienia wydają się nie mieć końca. Zadziwiające jest to jak bardzo zaczęłam doceniać każde napotkane "coś" w swoim życiu. Zaskakujące jest to, że choć nie zrobiłaś tego specjalnie i pewnie nie jesteś tego świadoma to sprawiłaś, że moje życie nabrało barw i sensu. Każdego dnia patrząc na Ciebie jak się uśmiechasz, jak radzisz sobie z każdym wyzwaniem i poznajesz otaczający świat, jestem wdzięczna, że mogę towarzyszyć Ci w tym i poznawać na nowo siebie.
Zawsze mówiłam, że nie musiałaś w swoim życiu nic wymuszać bo z pełną aprobatą zgadzałam się na Twoje pomysły. A nawet wyciągałam z nich lekcje dla siebie. I mam nadzieje ( broń Boże cichą), że nie ograniczałam Twojej wyobraźni, marzeń, przestrzeni czy choćby chęci.
Bądź nalepszą wersją siebie <3
Kocham Cię córeczko!